W dalszym sprzątaniu przeszkodziły jej dzikie krzyki, syki, ryki i Bóg wie jeszcze jakie odgłosy.Allie wyłączyła odkurzacz, po czym pobiegła na piętro. Za nią, kuśtykający i połykający ostatnie kęsy kanapki ruszył Cesc.
- Boże! - ryknęła Carlota łapiąc się za głowę. - Jesteś skończoną idiotką! Nie rozumiem Cesca! jakim prawem jest z taką suką jak ty ?! - krzyczała do Danielli gestykulując rękoma.
- Weź ty się czasem zamknij, smarkulo! Nikogo nie obchodzi twoje zdanie! Jesteś niczym! I nie myśl sobie, że Cesc ci uwierzy ! - odparła nie pozostając jej dłużna.
- Ty kurwo! - Carlota w końcu nie wytrzymała. rzuciła się na partnerkę jej brata z pięściami, a raczej z długimi paznokciami. Allie jeszcze nigdy nie widział tak bojowo nastawionej przyjaciółki. W tym momencie była przerażona tym, co widziała. Przez kilka sekund stała jak słup soli, jednak kiedy Daniella jęknęła z bólu, po tym jak Carlota podrapała ją po szyi blondynka w końcu "wróciła do żywych". Weszła między nie, obejmując Hiszpankę i odciągając ją od wrednej pani Semaan, a już niedługo Fabregas.
- Ej! Dziewczyny! Co wy robicie ?! - zapytał Cesc w końcu wchodząc na piętro.
- Kotek, no ! - jęknęła Daniella. - Popatrz co twoja siostra mi zrobiła! Ona jest nienormalna ! - dodała pokazując mu podrapane miejsca.
- Zamknij się, ty pojebana kretynko! - syknęła Carlota, próbując się wyrwać Allie.
- Carlota! Nie odzywaj się tak do niej ! - odparł Cesc oglądając rany Danielli, która teraz mierzyła się wzrokiem z Hiszpanką.
- Przejrzyj w końcu na oczy, Cesc! - jęknęła błagalnym już tonem. - Ona cię zdradza. Lia to nie twoja córka!
- Nie wierz jej ! Ona jest zazdrosna! - Daniella spojrzała na Fabregasa maślanymi oczyma.
- Skąd możesz to wiedzieć? - mężczyzna zwrócił się do siostry. - Nie masz prawa jej o nic oskarżać! Nie znasz Danielli, ja ją kocham ! - dodał szybko.
- Dzisiaj rano, jak szłam do sklepu to widziałam ją obściskującą się obok samochodu z Gerardem.- po tych słowach nastała kilkusekundowa cisza, która ciągnęła się nieskończenie długo.
- Nie słuchaj jej. - w końcu odezwała się Daniella. - To nieprawda. Nie wychodziłam nigdzie, sam o tym wiesz. Cały czas byłam z tobą i Lią. A poza tym, to nie zrobiłabym ci takiego świństwa!
I na tym się skończyło. Cesc obdarował młodszą siostrę karcącym spojrzeniem i razem z Daniellą zamknęli się w pokoju. Carlota wybuchnęła płaczem, wtulając się w ramię Allie, która kompletnie nie wiedziała co powinna teraz zrobić. Usiadła z przyjaciółką w salonie, zrobiła herbatę i podała jej. Siedziały długo w ciszy. Przez cały ten czas Carlota starała się uspokoić.
- Naprawdę tak było? - w końcu zapytała Allie.
- Nie wierzysz mi ?! - oburzyła się.
- Carlota, uspokój się. - westchnęła. - Opowiedz jak to było.
- No Jezu, no, Allie. - przewróciła oczami. - Po prostu, jak szłam do sklepu rano, koło szóstej to widziałam ją jak całuje się z Gerardem Pique przy jego samochodzie, poło parku. - dodała.
- Czekaj. Gerardem? Tym Gerardem? - zdziwiła się wytrzeszczając oczy, a Carlota tylko kiwnęła głową. - Czy on i twój brat się nie przyjaźnią?
- Są najlepszymi przyjaciółmi. Od dzieciństwa... - odparła patrząc gdzieś przed siebie.
Po kilku minutach ciszy Carlota w końcu stwierdziła, że pójdzie po Noreen do przedszkola, żeby wszyscy razem zjedli obiad. Nurii wróciła z cukierni, Francesc wyszedł z gabinetu. Allie dziwiła się, że nie słyszał kłótni Car i Danielli. Wrzeszczały jakby skórę z nich zdzierano.
W końcu wszyscy usiedli przy stole, a Allie, Carlota i Nurii zaczęły nakładać do stołu. Oczywiście Daniella nie raczyła ruszyć dupska i siedziała jak wielka królowa. Kiedy Hiszpanka podawała jej talerz tak mocno trzasnęła nim o stół, że wszyscy podskoczyli, a ona tylko uśmiechnęła się... upiornie?
- Jak było w przedszkolu, Noreen? - zapytała Nurii starając się rozładować napiętą atmosferę.
- Bawiliśmy się na placu zabaw, w chowanego... - uśmiechnęła się szeroko. - Ale... pani powiedziała, że chce znów porozmawiać z Allie. - zwróciła się do siostry, którą teraz rozpierał gniew. Czy ta cholerna nauczycielka nie może się odczepić i przestać mieszać w nie swoje sprawy ?!
- Jasne, jutro z nią porozmawiam. - odparła przez zęby. W tym momencie zamroczyło jej się przed oczami. - Przepraszam na chwilę. - dodała wychodząc na zewnątrz. Oparła się o barierkę tarasu i głęboko oddychała. Serce podskoczyło jej do gardła i biło tak mocno, jakby chciało wyskoczyć, a ona z zamkniętymi oczyma czekała, aż po raz setny wszystko się skończy. Po chwili poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Kilka razy mrugnęła i odwróciła się.
- Allie, błagam cię. - westchnął Francesc. - Pozwól sobie pomóc. Umówię cię na wizytę do mojego przyjaciela, on ci pomoże. - dodał.
- Nie. Nikt już nie może mi pomóc. Chcę tylko nacieszyć się tym, co jest mi dane. - westchnęła próbując powstrzymać łzy, po czym weszła do domu i usiadła przy stole.
- Wszystko w porządku? - zapytał Cesc.
- Już tak. Zrobiło mi się tylko słabo. - oznajmiła próbując się uśmiechnąć, jednak natrafiła na wzrok Danielli, który był głodny ludzkiej krwi. Allie szybko spojrzała na swój talerz szukając widelcem jakiejś oznaki, ze Daniella coś tam wrzuciła, jednak szybko zrezygnowała. Ma paranoje. Przecież ona jest zwykłą kobietą kochająca swojego mężczyznę. Jest po prostu zazdrosna, jednak nie ma o co.
Po obiedzie Allie i Carlota zaczęły wkładać naczynia do zmywarki.
- Wiesz, że nie musisz tego robić? Ja tu pracuję. Dam sobie radę. - oznajmiła Angielka.
- A ty znowu swoje. - brunetka przewróciła oczyma wciąż wykonując daną czynność. Spojrzała w kierunku salonu. Na jednej kanapie siedzieli rodzice, a na drugiej Daniella pindrzyła się do Cesca, który był zajęty oglądaniem jakiegoś meczu. - Boże, jak ja nienawidzę tej kurwy. - syknęła przez zęby.
- Carlota! Nie mów tak! Już niedługo będziecie rodziną. - westchnęła Allie.
- Nie pozwolę na to. Ona zdradza Cesca! Chce tylko jego kasy. Wzięła go na dziecko, żeby zawsze mieć go przy sobie. Dam sobie rękę uciąć, że Lia nie jest jego.
- Uważaj, żebyś tych słów nie pożałowała. - prychnęła blondynka. W momencie, w którym Carlota chciała coś odpowiedzieć zadzwonił dzwonek. Allie szybko znalazła się przy drzwiach i otworzyła je. Jej oczom ukazał się nie kto inny jak wcześniej wspomniany Gerard Pique. Czyli Carlota mówiła prawdę. Ciekawe jaką historyjkę wymyśli. Chciał zobaczyć co z Cesc'iem, właśnie przyjechał. Jasne! A może by tak wspomniał o małym, a raczej dużym wrzodzie na tyłku przyjaciela jakim jest wiedźma Semaan?
- Dzień dobry. - w końcu wykrztusiła z siebie. Allie zdała sobie sprawę, że przez długie sekundy gapiła się na piłkarza morderczym wzrokiem. Biedny, niczego nieświadomy Cesc...
- Dzień dobry, zastałem może... - nie dokończył, ponieważ dziewczyna szybko mu przerwała. Nie chciała słyszeć z jego zdradzieckich ust tych słów.
- Tak, proszę wejść. - syknęła siląc się na chociażby lekki uśmiech. Kiedy Carlota wyszła z kuchni Allie kiwnęła jej głową na znak, że jej wierzy.
- Gerard! - krzyknął Cesc odrywając się od mecz u sięgając po kule. Było widać jak bardzo są ze sobą zżyci. W Allie aż się gotowało. Ładny kurwa teatrzyk! No i oczywiście aktorzy - profesjonaliści. Dziewczyna zauważyła jak Gerard i Daniella ukradkiem na siebie spoglądają. Krew zaczęła ją zalewać, a Carlotę kurwica chwytać.
- Będziemy się już zbierać. Do jutra. - pożegnała się ubierając siostrę. Przez resztę wieczoru nie mogła znieść tego, jak Pique i Semaan udają i oszukują biednego Cesca. Jak można być takim człowiekiem ?! Carlota je odprowadziła.
Po kilkunastu minutach były już w mieszkaniu. Allie zrobiła siostrze kanapki i włączyła bajki, a sama poszła wziąć prysznic. Powoli zaczynała mieć tego wszystkiego dość.Niby to nie jej sprawa, ale musi patrzyć na to przedstawienie. Tak bardzo współczuła nieświadomemu niczego Cesc'owi.
Po jakiejś godzinie obie poszły spać, tym razem bez żadnych problemów.
Następnego dnia Allie, tak jak zwykle odprowadziła Noreen do przedszkola. Nie obyło się bez rozmowy z nauczycielką, której po raz kolejny musiała "grzecznie" wyjaśnić całą sytuację i także "grzecznie" poprosić o niewtrącanie się. Po drodze do posiadłości Fabregasów zadzwoniła Nurii prosząc, aby zrobiła zakupy.
Przed wejściem do domu musiała wziąć kilka głębokich oddechów, aby nie wydłubać oczu tej dwójce. Znów zastała Nurii i Francesca przy stole w kuchni.
- Dzień dobry. - przywitała się. - Mam wszystko.- dodała stawiając zakupy na blacie.
- O, bardzo ci dziękuję. - podziękowała Nurii, po czym rozliczyła się z Allie. - Muszę lecieć otworzyć cukiernię. Jeśli możesz, to zrób śniadanie tym śpiochom z góry. - uśmiechnęła się podnosząc torebkę, po czym wyszła.
- Allie, pozwól, że przemówię ci do rozsądku. - odezwał się Francesc. Znowu zaczyna.
- Proszę... - jęknęła. - Przestań z tym, nie chcę na razie o tym myśleć.
- No dobrze. Ale wrócimy do tej rozmowy. - odparł, po czym skierował się w stronę biura. Allie zaczęła szykować kanapki. Pokroiła w plastry wszystkie składniki, przyszedł czas na chleb. Gdyby sobie nie zrobiła krzywdy, to byłoby święto narodowe. Zawsze musi pokazać jaką jest sierotą.
- Auć. - jęknęła, a zaraz po tym z jej ust wypłynęła wiązanka przekleństw.
- Hola, hola. - parsknął wchodzący do kuchni Gerard. - Czekaj, zaraz coś na to poradzimy. - dodał grzebiąc w jednej z półek.
- Nie trzeba, poradzę sobie.- syknęła. W tym momencie Hiszpan wyciągnął wodę utlenioną i plaster.
- Trzeba,. trzeba. - uśmiechnął się uroczo. - Nie wierć się. - dodał nastawiając krwawiący palec Allie nad zlew, po czym polał go wodą utlenioną. Angielka zacisnęła zęby z bólu. Kiedy Gerard spojrzał jej w oczy kolana się przed nią ugięły. Były tak łagodne i niebieskie, jakby chciały przeniknąć w głąb duszy. Wróć.. ale poetka się ze mnie zrobiła, pomyślała Allie szybko odwracając wzrok.
- Gotowe. - szepnął Pique odsuwając się od niej.
- Dziękuję. - odparła przygryzając wargę i wróciła do szykowania kanapek. Mężczyzna usiadł na miejscu, gdzie jeszcze kilka minut temu siedział Francesc.
- A więc. - zaczął drapiąc się po karku. - Skąd jesteś?
- Z Londynu. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od wykonywanej czynności.
- Ile masz lat?
- Osiemnaście.
- Jesteś dziewicą?
- Co to ma do cholery być, przesłuchanie ?! - wypaliła odwracając się w jego stronę. Znów te niebieskie oczy...
- Chciałem tylko zobaczyć jak się uśmiechasz.
- Czy to wygląda ci na uśmiech? - syknęła smarując masłem kolejną kromkę. Piłkarz odwrócił głowę w dziwny sposób, na co nie umiała powstrzymać parsknięcia śmiechem.
- Oo, widzisz. - uśmiechnął się. Wstał i skierował się w jej stronę. Sięgnął po kawę, dotykając w tym momencie ręką jej ramienia. Allie przeszedł dreszcz. Ten facet miał coś w sobie. Coś, czemu Daniella nie zdołała się oprzeć, ale jej się to uda. Nie ma innego wyjścia.
Od autorki: Witam! tak, wiem. Trochę naczekaliście się na ten rozdział, ale mam nadzieję, ze się podoba, bo mi osobiście przypadł do gustu. Wiem, że większość z Was mnie zlinczuje za to, jakiego bohatera zrobiłam z Gerarda, no ale ;). Co do innych opowiadań, to rozdział na tu-me-ayudas jest w trakcie pisania, a niedługo roszę z kolejnym, tylko jeszcze nie wiem którym. Jeśli chcecie, to tutaj możecie obejrzeć zwiastuny wszystkich opowiadań, za które dziękuję Miniizie i Skizzle. Pozdrawiam i czekam na opinie. Laurel.
Siostra Cesca jest zajebista! Sama zatłukłabym Daniellę.. No i jeszcze Gerard. A biedny Czesiu o niczym nie wie. Ciekawi mnie sprawa z Allie, które chyba jest chora, no nie? I jeszcze końcowa scena Allie i Geriego. Swoje drogą, na " - Jesteś dziewica? " dosłownie padłam. Niech Cescy w końcu przejrzy na oczy. Ogólnie, dotychczas to mój ulubiony rozdział. Z niecierpliwością czekam na coś nowego na opowiadaniu z Ikerem. Nie dziekuj mi za te zwiastuny. Robienie ich to sama przyjemnosc. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTą Danielle zabiłabym na miejscu .
OdpowiedzUsuńNo boże jak tak takie cos może żyć ?1
Cudowny ;*
Tak! Zabiję Cię za to, że zrobiłaś z Gerarda tego złego. Jak można z Gerusia robić takiego negatywnego bohatera? O_o no ale czego się nie robi dla opowiadania. Dobra tam wybaczam, bo pewnie dzięki temu będzie ciekawiej ;p
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Daniela jak zwykle wredna. Grr ._. Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam ;*
A mi sie tu Gerard podoba! Niech Cesc na oczy przejrzy i wypierdzieli ta Danielle w cholere!
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ; *
Inszaaaa
Uwielbiam Carlotę , która nie ukrywa swoich emocji i mówi to co jej przyjdzie do głowy. Nie lubię tutaj Gerarda , bo on sam chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że niszczy życie swojego najlepszego przyjaciela. Daniella jest strasznie wredna i nie zapowiada się na to,abym ją polubiła.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne.
Buziaki
Carlota wiedzie tu prym ;) Na jej miejscu to gorsze rzeczy zrobiłabym Danielli. No i faktycznie powinnam zabić Cię za zrobienie z Gerarda takiego dupka! No i co ja mam teraz powiedzieć?
OdpowiedzUsuńRozdział jest fajny, ale dlaczego Allie odrzuca pomoc? Tego chyba nie rozumiem. Mam nadzieję, że szybko wszystko się ułoży :)
Pozdrawiam xx
Cudownie piszesz :). Czekam na więcej ;).
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;) -----> http://do-konca-zycia-i-jeden-dzien-dluzej.blogspot.com
Carlota jest wspaniała, powinna jeszcze trzepnąć Daniellę w mordkę. Może rozumu by jej trochę nabiła. Wredna sucz krzywdzi i okłamuje Cesca. Nie wierzę, że tak przedstawiłaś tu Gerarda. Najlepszy przyjaciel i takie numerki wykręca? I ten jego tekst z dziewicą :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział świetny!
Pozdrawiam :)
Carlota jest the best! Boże jak mnie ta Daniella wkurwia, wielka pani na włościach. A Gerard to skończony buc i naprawdę nie wiem co dwóch młodych chłopaków widzi w takim poprawianym pudle, po przejściach?
OdpowiedzUsuńA Allie powinna skorzystać z pomocy Francesca w końcu ma dla kogo żyć. Czekam na NN
Pozdrawiam :)
Ej, ale jak to, Geri taki zły..? Nie, nie, nie zgadzam się. </3
OdpowiedzUsuńI dołączam do fanclubu Carloty :DD
Czekam na kolejny.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńta cała Daniella, Boże. najpierw bezpodstawnie atakuje Allie a potem jeszcze wykłóca się z Carlotą. tak, Carlota ma charakterek, podoba mi się ta dziewczyna, szkoda, że nie rozprawiła się z Daniellą w nieco mniej.. humanitarny sposób. takie jednostki trzeba eliminowac kurwde, tym bardziej jeśli usidlają takich chłopaków jak Cesc i ich okłamuja. jeszcze ten romans z Gerardem. fajnie, że wykreowałaś go własnie w taki sposób, zawsze to jakaś odmiana, koniec z miłym chłopczykiem. ;> co do tych oczu jego to w pełni się zgodzę <3 aa, no i liczę, że Allie przyjmie pomoc jaką oferuje jej ojciec Cesca. ;>
OdpowiedzUsuńzapraszam również do siebie. te-quiero-para-siempre.blogspot.com
Nie mam słów na Daniellę. Już wcześniej mnie wkurwiałą, ale tego, co teraz wyczynia nie da się opisać. Gerrard tak samo. Fałszywy i jeszcze uważa się za przyjaciela Cesc'a.Chciałąbym, żeby Cesc uwierzył Carlocie. W końcu to jego siostra i chce jego szczęscia. Niech on jej uwierzy no...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
Pozdrawiam :)
na serio podoba mi się ten rozdział. wiedziałam, że Daniella nie będzie wierna Cescowi, bo to czyste zło! poza tym spodziewałam się, że Gerard będzie prawdziwym przyjacielem, a nie taką gnidą. ciekawe, kiedy Fabregas się dowie o ich romansie. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 6 rozdział opowiadania :))) http://dreeaaamss.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdzial?
OdpowiedzUsuńJeszcze nwm. Jest w trakcie pisania ; >
Usuńzapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ licze na komentarze
OdpowiedzUsuńDostałaś nominacje do Liebster Awards
OdpowiedzUsuńinformacje tu --> http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/2013/06/liebster-award-dostaam-nominacje-do.html