Wiele razy rozmyślał nad tym, dlaczego on i Daniella mają romans. Z Cesc'iem przyjaźnił się od dziecka, byli jak bracia, a tu nagle sypia z jego miłością i matką córki. Wiedział, że to złe, no ale, w jego przypadku to nieuniknione. Przecież jest przystojny, ma zabójcze ciało no i oczywiście urok osobisty.
- Przestań się tak gapić, bo mnie peszysz. - syknęła Angielka, wyrywając go z zadumy.
- Nic na to nie poradzę, że mnie zauroczyłaś. - uśmiechnął się. Allie zacisnęła dłoń na nożu. Miała ochotę nim go dźgnąć, ale powstrzymała się. Jak ona to wytrzyma, do jasnej cholery ?! Nie może powiedzieć o tym Cesc'owi, będzie musiała znosić tego oto debila przez Bóg wie jak długo. W końcu skończyła robić kanapki. Poukładała je na talerzyku i położyła na stole, po czym umyła ręce.
- Nie zjesz ze mną? - zapytał, kiedy zmierzała w stronę drzwi. Już chciała coś odpowiedzieć, kiedy do środka wtargnęła Daniella.
- Oo! - pisnęła. - Kanapki. Umyłaś ręce? - zapytała Annie. Dziewczyna zacisnęła szczękę. Gdyby była Carlotą, odpowiedziałaby coś w stylu: Nie kurwa, grzebałam nimi w dupie, a potem wytarłam do sera. Ale nie była Carlotą, niestety.
- Tak. - westchnęła zmierzając schodami na górę. Coś ją jednak zatrzymało, jakiś wewnętrzny głos. Wróciła na parter oparła się o ścianę obok drzwi i starała się nie oddychać. Najpierw słyszała cichy, głupkowaty rechot Danielli, a później rozmowę.
- Cesc jedzie dzisiaj do lekarza na kontrolę, nikogo oprócz tej smarkuli nie będzie w domu, czyli... - blondynka wyobraziła sobie, jak Daniella w tym momencie zagryza i oblizuje wargi pomalowane krwistoczerwoną szminką. Stukot obcasów. W tym momencie nie mogła się powstrzymać, żeby tego nie zobaczyć. Wychyliła się trochę. Daniella siedziała Gerardowi na kolanach i całowała go po szyi.
- Boże, daj mi siłę. - szepnęła sama do siebie i spojrzała na schody. Cesc właśnie z nich schodził. Nie! On nie może tego zobaczyć! Popędziła w jego stronę, chciała go czymś zająć. Była już u szczytu schodów, kiedy nadepnęła na sznurówkę i bezwładnie poleciała przed siebie.
- O Jezu! - jęknęła. Leżała na Fabregasie, a on śmiał się z jej miny. Szybko zeszła i spojrzała na nogę piłkarza.
- Allie, nic się nie bój. - parsknął pukając w twardy opatrunek. - Wystarczy, że pomożesz mi wstać i wszystko będzie w porządku. - dodał. Dziewczyna oparła kule o poręcz schodów, Cesc oparł się o jej ramię i jakoś wstali.
- Przepraszam. - zagryzła wargi nie wiedząc co jeszcze powiedzieć.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się. Już wiedziała co różni jego i Gerarda. Cesc niczego nie udawał. Był sobą. W tym momencie do domu wparowała Carlota z torbą z zakupami. Wszyscy usłyszeli jakby przewracające się krzesło. Brunetka weszła do kuchni. Allie przygotowywała się na głośne krzyki, niecenzuralne słowa i paznokcie dopadające czerwone usta Danielli, ale nic takiego się nie stało.
- Allie! Rozpakuj zakupy ! - krzyknęła Daniella. Blondynka tak mocno ścisnęła poręcz schodów, że kostki jej zbielały. Po chwili razem z Carlotą razem wszystko schowały.
- Allie ! Poprasuj Cesc'owi koszulę, bo idzie dzisiaj na kontrolę. - usłyszała.
- Cette chienne est la fille du diable, l'enfer! - powiedział do siebie.
- Ty, młoda. Skąd znasz francuski? - zapytała zdziwiona Carlota.
- Uczyłam się w podstawówce. - odparła zmierzając po schodach na piętro.
- A co to znaczyło?
- Że ta suka jest córką diabła. - oznajmiła. Allie weszła do pokoju Danielli i Cesca. Kobieta wyciągnęła z szafy biała koszulę.
- Dani, nie. Sam to zrobię. Allie ma pewnie dużo rzeczy do zrobienia. - odparł Cesc.
- Przestań, ona tu pracuje, dostaje za to pieniądze. - uśmiechnęła się, co spowodowało, że jej twarzyczka wydawała się jeszcze bardziej krzywa. Angielka wyrwała jej koszulę z dłoni i poszła do salonu, gdzie zaczęła ją prasować. Carlota w tym czasie siedziała rozłożona na kanapie i czytała notatki. W końcu za dwie godziny ma wykład.
~*~
Francesc zawiózł Cesca na kontrolę, Carlota na wykład, a Nurii obiecała Noreen, że pokaże jej cukiernie. Czemu akurat dzisiaj ?! Allie klęczała na ziemi i wycierała mokrą szmatką podłogę. Nie zrobiła tego mopem, bo chciała, żeby zajęło jej to jak najdłużej. Cesc nie może dowiedzieć się o romansie tych dwojga. Załamałby się, serce by mu pękło. Nie mogła na to pozwolić, nie zasługiwał na to. Co zamierzała zrobić? Nakryć ich na 'tym', zrobić zdjęcie, a raczej udawać, że je zrobiła, bo nie chciała na to patrzeć i szantażować ich. Chciała żeby skończyli ten teatrzyk. Rozmawiała na ten temat z Carlotą. Ona chciała nagrać te igraszki i pokazać, że Cesc'owi, ale Allie nie miała serca, żeby go skrzywdzić. Z zamyśleń wyrwał ją płacz Lii. Słyszała stukot obcasów, kiedy Daniella biegła do niej w samym ręczniku, trzaskając drzwiami łazienki.
Westchnęła głośno. Nie. Nie może tego zrobić. Carlota ją zabije, ale nie będzie się mieszała do życia innych. To nie jej sprawa. Niedługo wszyscy wyjadą, a ona będzie dalej żyła swoim życiem.
Wrzuciła szmatkę do wiadra, podniosła się z klęczek i poszła do łazienki na parterze. Wylała wszystko do ubikacji, a szmatkę wykręciła i wypłukała, po czym powiesiła ją na suszarce.
Weszła na piętro, żeby zabrać swoje rzeczy z pokoju Carloty. Chciała jak najszybciej stamtąd wyjść. Przechodząc obok sypialni, zobaczyła Daniellę opierającą się o łóżeczko, w którym spała Lia i całującego ją Gerarda. Błądził dłońmi po jej ciele tak długo, aż znalazł ich miejsce. Pod spódniczką, między nogami. Daniella odpinała guziki jego koszuli. W końcu wziął ją na ręce i rzucił na łóżko, nie przestając całować. Śniadanie podeszło Allie do gardła. Już miała biec do łazienki wymiotować. Weszła do pokoju Carloty, zamknęła oczy i starała się zapomnieć o wszystkim co widziała. Usłyszała jęki, śmiech i sprośne słówka. Nie wytrzymała. Wzięła torebkę i cicho zeszła na dół. Otwarła drzwi, a przed nią dosłownie wyrósł Cesc.
- Już jesteście ? - jęknęła starając się wyglądać na opanowaną.
- Tak, nie było korków. - uśmiechnął się wchodząc do środka.
- Nie było korków? Dziwne. - odparła mówiąc to wyraźnie i głośno. Miała nadzieję, że ci na górze to usłyszą, ale tak się nie stało, bo Daniella pisnęła zadowolona.
- Co to było? - zapytał Cesc. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Miała nadzieje, że zaraz z garażu wyjdzie Francesc i zawoła syna. Zaczęło nerwowo wyłamywać palce. W końcu oparła się na nim i udała, że mdleje. Nic innego nie przyszło jej do głowy. - Hej, hej. Allie. - starał się utrzymać ją jedną ręką.
- To nic, tylko na chwilę mnie zamroczyło. - odparła, kiedy kuśtykając starał się wyprowadzić ją na zewnątrz.
- Allie! - zawołała Carlota na cały regulator.Wtedy ktoś spadł z łóżka. Blondynce kamień spadł z serca i stanęła na nogi. - Co się stało?
- Nic,nic. Wszystko dobrze. - odpowiedziała przez zęby kiwając głową w bok.
- Zajmę się nią. Idź do taty, coś od ciebie chce. - powiedziała do Cesca i odeszła z przyjaciółką na bok. - Co jest?
- Daniella i Gerard. Tam. Na górze. Ten teges.
- Masz zdjęcie ?!
- Nie, Carlota. Nie chcę się w to mieszać. Ich życie. - wzruszyła ramionami.
- Allie... - jęknęła przebierając nogami w miejscu jak mała dziewczynka.
- Przepraszam, ale nie mogę. - jęknęła. - Muszę iść po Noreen. - dodała. Przełożyła torbę przez ramię i opuściła posiadłość państwa Fabregas.
~*~
Poszła po siostrę do cukierni Nurii, a zaraz potem do domu. Zjadły ciastka, które dała in Nurii, pobawiły się, pooglądały telewizję, Allie ogarnęła mieszkanie, później zjadły kolację i przygotowały się do spania. Myjąc zęby Allie poczuła, że robi jej się duszno i ciemnieje przed oczami.- Wiedziałam, że to zbyt piękne. - jęknęła sama do siebie. Cały dzień bez 'incydentu' nie był możliwy. Oparła się o umywalkę, zacisnęła na niej dłonie i czekała aż przejdzie.
- Allie ! - krzyknęła Noreen z pokoju.
- Zaraz przyjdę. - odparła ciężko oddychając. Po omacku wyczuła kran, puściła wodę i opryskała się jej zimnym strumieniem kilkukrotnie. Przeszło. Trwało to dosyć długo, ale przeszło. Dokończyła wieczorną toaletę, po czym poszła do siostry, która już drzemała.
Tej nocy nie spała spokojnie. Śniło jej się, że leży na łące, w piżamie. Zaczyna kropić ciepły deszczyk, słońce nadal świeci, a na niebie pojawia się tęcza. W pewnym momencie to wszystko zamienia się w jaskinie. Nie widać nic. Czuje, że coś, a raczej ktoś ją dotyka. Męska dłoń mąci po jej ciele. Po policzkach, szyi, dekolcie, brzuchu, wędruje coraz niżej. W końcu usta mężczyzny wpijają się w jej. Kilkudniowy zarost pieści jej twarz, a ramiona mocno obejmują. Zaczyna robić się coraz jaśniej. Mężczyzna odsuwa się od dziewczyny. Widać tylko oczy. Te niebieskie oczy...
Allie obudziła się w środku nocy spocona. Oparła się o ramę łóżka i głęboko oddychała. Co to miało być ?! Jej wyobraźnia jest jakaś chora, powinna pójść do psychiatry albo od razu do domu wariatów. Boże, Pique ?! Ten Gerard Pique, który jeszcze kilka godzin temu trzymał rękę między nogami Danielli Semaan?! Bez komentarza.
~*~
Po odprowadzeniu Noreen do przedszkola zjawiła się u państwa Fabregasów wcześniej, jednak ani Francesc, ani Nurii nie siedzieli przy stole. Weszła po schodach na piętro, otworzyła drzwi pokoju Carloty, która jeszcze smacznie spała i wskoczyła na nią.- Co do... - jęknęła przecierając oczy.
- Witaj, Śpiąca Królewno. - blondynka pokazała jej język. - Gdzie twoi rodzice?
- Wcześniej wyszli. Prosili, żebyś zrobiła pranie. - ziewnęła. - Jak zrobisz to za jakieś pół godziny, to ci pomogę, daj mi jeszcze chwilę... - jęknęła półprzytomna, po czym zasnęła. Allie zeszła z niej i poszła do kuchni, żeby zrobić wszystkim śniadanie. Wyciągnęła z lodówki jajka, z półki patelnię. Zaczęła rozbijać jajka, kiedy poczuła na biodrach czyjeś dłonie. Sapnęła, nie mogąc złapać oddechu. Hiszpan, stojący za nią dotknął ustami szyi Allie, odgarnął włosy na bok. Kiedy zaczął przesuwać dłoń w stronę piersi ocknęła się. Złapała za patelnie z jajkami, szybko się odwróciła i cała zawartość naczynia wylądowała na głowie Gerarda.
- Debil. - syknęła trzaskając drzwiami kuchni. Wbiegła na górę, chcąc iść do Carloty, ale z sypialni wyszła Daniella.
- Uspokój się, kretynko, bo Lię obudzisz. - warknęła.
- Możesz chociaż na moment zamknąć mordę ?! - krzyknęła nie umiejąc wytrzymać. Wtedy z pokoju wyszła Carlota, uśmiechnęła od ucha do ucha, a jej oczy ukazywały pogardę skierowaną na wiedźmę Semaan.
Od autorki: Tak, wiem, że znowu będziecie złe na Gerarda, ale nie mogłam się powstrzymać pisząc ten rozdział. Wybaczycie mi, prawda?Chciałabym z całego serca podziękować za komentarze pod poprzednią notką. Nawet nie wiecie jakiego daje to kopa i motywuje do dalszego pisania. Zapraszam również na resumen-de-la-vida, gdzie pojawił się prolog. Hmm.. co by tu jeszcze... nie mam pojęcia, kiedy pojawi się prolog na que-me-amas, który jest już napisany dawno, tylko czekam na szablon. To chyba tyle. Proszę o komentowanie i pozdrawiam. Do napisania, Laurel!
Cudne ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż ja bym na miejscu Allie nie chroniła Seemanki i Pique. Już zdradzanie przyjaciela samo w sobie jest chamstwem, ale robienie tego w jego domu rodzinnym?
OdpowiedzUsuńPoza tym za przeproszeniem maca jedną a drugą chce wykorzystać. Idiota.
A Cesc jak najszybciej powinien uwolnić się od Danielli.
Do następnego! :)
Pozdrawiam :)
Oj Gerard.. Niezłego z niego chujka zrobiłaś. Nie dość, że ma romans z Daniellą to jeszcze do Allie się podwala. Cesc powinien się o tym dowiedzieć, później może boleć jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Gerarda to ci chyba nigdy nie wybaczę :D
OdpowiedzUsuń#HateDaniella #HateDaniella #HateDaniella
Czekam z utęsknieniem na moment, kiedy ten całym romans Danielli z Gerim się wyda. Cesc nie zasługuje na ból, który na pewno spowoduje wiadomość o zdradzie, ale też nie zasługuje na to, by żyć z kimś takim.
Czekam na kolejny. :)
Gerard... A to pies na baby xD takiego Go jeszcze nie znałam. Daniella gryryryy -,- szkoda mi Cześka, taki słodki ;C
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że prędzej czy później romans Pique i Semaan się wyda ;)
Pozdrawiam ;*
O nie! Mojego kochanego Gerusia pokazujesz tak brzydko? xd Nie można tak!
OdpowiedzUsuńDaniella, wyjdź i nie wracaj.
Ehehehehe, ja chcę już przeczytać kolejny rozdział!
Błagam Cię, pisz częściej! Bardzo spodobał mi się Twój pomysł na opowiadanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam DarkCallisto
Haha, ten Gerard jest okropny! :D
OdpowiedzUsuńA biedny Cesc nic nie podejrzewa :C
+ piękny jest ten szablon na que-me-amas. Wstawiaj tam prolog! :*
i co z Tu-Me-Ayudas i mym Casillasem? :D
Czekam na nowość! <3
O ja... no Cesc musi sie dowiedziec. Denerwuje mnie to, ze jest zawsze tak blisko i jak juz mialby okazje to zobaczyc to Allie go zatrzymuje. Nie powinna... to jego zycie powinien zobaczyc co jego 'kochana' zona wyprawia z jego pozal sie Boze 'przyjacielem' :-). Mowila, ze nie chce sie mieszac a juz samo to, ze zatrzymuje robi swoje . Niech on w koncu ich nakryje no! Czekam na to !<3 i oczywiscie na nowy rozdziak, ktory bedzie tak dobry jak poprzednie :)))
OdpowiedzUsuńnie jestem w stanie opisać tego, jak ta cała Daniella mnie irytuje. biedny Cesc. jak to sie mówi kłamstwo ma krótkie nogi, ten cały romans z Pique musi sie w końcu wydać... tylko że... co jest lepsze? życie w nieświadomości czy poznanie brutalnej prawdy? jedno i drugie boli jakby zerknąć przez pryzmat czasu. musze Ci przyznać, że wykreowanie Gerarda na takiego dupka coraz bardziej zaczyna mi sie podobać. ten mężczyzna nieźle miesza co urozmaica akcję ale co do Danielli... jej fałsz jest wręcz nie do opisania. wprowadzasz bardzo wyraziste i kontrastujące ze sobą postacie, to fajne. ;>
OdpowiedzUsuńzapraszam na kolejny odcinek te-quiero-para-siempre.blogspot.com pozdrawiam :>
nominowałam Cię do LA. pytania znajdziesz tutaj http://claudia-gomez-33.blogspot.com/p/liebster-award.html ;>
UsuńCudo *_* Następny niech się szybko pojawi ;3 http://el-tiempo-que-el-dolor-duele.blogspot.com/ zapraszam na prolog ;3 <3
OdpowiedzUsuńKochana skomentuję rozdział jutro,bo dziś już padam ,ale oczywiście od razu go przeczytałam ;)Zapraszam na kolejny rozdział na we-can-feel-your-halo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBuziaki
Czekam aż Cesc się o wszystkim dowie i wywali tą ździrę na zbity pysk. Gerard też niezły jedną maca kiedy tylko może, a drugą chce przelecieć. Nie mam tylko pojęcia czego bohaterka nie chce o wszystkim powiedzieć? Przecież tak by było najlepiej :D
OdpowiedzUsuńCzekam aż Cesc się o wszystkim dowie i wywali tą ździrę na zbity pysk. Gerard też niezły jedną maca kiedy tylko może, a drugą chce przelecieć. Nie mam tylko pojęcia czego bohaterka nie chce o wszystkim powiedzieć? Przecież tak by było najlepiej :D
OdpowiedzUsuńAle zrobiłaś z Gerarda puszczalską laskę
OdpowiedzUsuńJak się Cesc dowie to bd awantura
Nominowałam Cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie masz ochoty brać w tym udziału po prostu to zignoruj, ale jeśli zdecydujesz się odpowiedzieć na pytania, poinformuj mnie ;).
Szczegóły na: http://przemokniete-serca.blogspot.com/p/liebster-award.html.
Bardzo podoba mi się ten rozdział! W domu Fabregasów robi się na serio dziwnie! Gerard i Daniella nie mają wstydu. Nie rozumiem, dlaczego Allie nie chce ujawnić romansu tej dwójki. Przynajmniej Cesc nie byłby oszukiwany. W sumie z jednej strony ma rację, przecież to nie jej sprawa. Końcówka jest mocna! Takiej Allie to się nie spodziewałam! Czekam na kolejny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział mam nadzieje że romans Gerarda i Danielli wyjdzie na jaw pozdrawiam i czekam na nowość
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że zwlekałam z komentarzem, ale nie miałam czasu wcześniej przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak więc: jeśli chodzi o rozdział jest genialny. Tak się wczytałam i nagle się skończył.
Daniella strasznie działa mi na nerwy. Jak może być taką suką? A o Gerardzie nic nie wspomnę! Jełop.
Szkoda mi Cesca, ale tak czuję, że między nim i Allie coś będzie. Oby tylko Pique i Semaan zniknęli z ich życia.
Pozdrawiam :)
http://barcaloveforever.blogspot.com/ zachęcam do komentowania :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko wykombinowałaś. Strasznie mi się podoba i nie żałuję, że zaczęłam czytać. Przepraszam też, że zrobiłam to dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńUważam, że Allie źle robi. Powinna przyjąć pomoc, którą oferuje ojciec Cesca. Musi walczyć o życie, by móc dalej opiekować się siostrą. Jestem ciekawa jaka choroba zją zaatakowała, bo jakaś na pewno.
Daniella jest okropna. Gerard zresztą też. Popieram Carlotę i uważam, że dziewczyny powinny poinformować o wszystkim Cesca. Będzie cierpiał, ale nie może być przez całe życie okłamywany. Kiedyś trzeba przerwać gierki Danielli.
Czekam na nowość.
łał, naprawdę cudowne jest to opowiadanie, z rozdziału na rozdział coraz ciekawsze. biedny Cesc, oby udało mu się z Allie ;) czekam na next
OdpowiedzUsuńzapraszam cię do mnie, komentarz mile widziany
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/
informacja u mnie na blogu zapraszam :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na kolejny rozdział te-quiero-para-siempre.blogspot.com oraz do zapoznania się z prologiem na sandra-wojtek-i-ja.blogspot.com :>
OdpowiedzUsuń