Leżała w łóżku spoglądając na słodko śpiącą Noreen. Mała była taka niewinna, nie miała pojęcia co się dzieję, ale mimo to Allie kochała ją z całego serca i była gotowa zrobić dla niej wszystko, dosłownie wszystko. Nie ma za dużo czasu, aby zaoferować jej to, co zechce, ale przynajmniej zadba o jej stabilną przyszłość. Kiedy przed oczami zobaczyła znajome, ciemne plamki westchnęła i położyła się na plecy. Odetchnęła kilka razy i znów spojrzała na swoją malutką i kochaną Norę.
Jutro miał przyjechać syn państwa Fabregas razem z rodziną. Nie miała ochoty mieszać się do życia kolejnych osób. I tak miała już potworne wyrzuty sumienia co do Francesa i Nurii, ale zależało jej, aby w przyszłości zajęli się Noreen.
Jeszcze tylko trzy stopnie...dwa stopnie...jeden stopień... i już! Udało mu się. Ledwo co, ale przykuśtykał na kulach do drzwi frontowych domu rodziców. Przy jego boku stała Daniella z małą Lią na rękach.
- Syneczku mój! - Nurii wystrzeliła z progu drzwi jak z procy i rzuciła się na Cesca mocno go przytulając i całując po głowie. - Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam, kochanie! - dodała ze łzami w oczach. Nawet nie zwróciła uwagi na Daniellę, której teraz zszedł uśmieszek z twarzy.
- Mamo, mamo. Już, wystarczy, wszystko jest dobrze. - parsknął, kiedy rodzicielka nie pozwalała wyrwać mu się z objęć. W końcu wybawienie przyszło ze strony ojca, który również go uściskał.
- Witaj Daniello. - rzuciła sucho Nurii. - Cześć, kruszynko. - uśmiechnęła się do Lii głaszcząc ją po malutkiej, jeszcze lekko opuchniętej rączce. Wszyscy weszli do środka, a nowo przybyli zdjęli wierzchnie nakrycia. Po chwili z piętra zbiegła Carlota, która kilkukrotnie mogłaby sobie połamać na nich nogi. Rzuciła się bratu na szyję, który stracił równowagę i uderzył plecami w lustro.
- O Jezu! - jęknęła odrywając się od niego. - Cescy, przepraszam! - dodała szybko widząc grymas bólu na twarzy brata.
- Nic się nie stało. też się cieszę, że cię widzę. - odparł. Carlota rzuciła zwykłe "Cześć" w kierunku partnerki brata i zaczęła robić dziwne miny do Lii. Daniella przewróciła oczami, nie mogąc już tego wszystkiego znieść. Ludzie! Cesc mnie kocha, zaakceptujcie to i przestańcie odstawiać jakieś pieprzone teatrzyki, myślała. Nurii na chwilę zniknęła w kuchni, po czym przytargała z niej Allie, za która z uśmiechem kroczyła Noreen.
- Cesc, to Allie, o której ci tyle opowiadałam i jej siostra, Noreen. - oznajmiła. Oczywiście po raz kolejny ominęła Daniellę, która wbiła wzrok w Angielkę.
- Miło cię poznać. - uśmiechnął się wyciągając rękę z jednej z kul i podając jej.
- Tak, mi również. - odparła przylepiając na twarz sztuczny uśmiech. Przywitała się również z Daniellą, która wciąż gapiła się na nią wzrokiem, który zapewne zamieniał w kamień. Allie już czuła jak jej wnętrze twardnieje pod wpływem takiego nacisku.
Allie i Carlota przygotowały nakrycia stołu, a Nurii przyniosła zupę w wazie. Noreen przez cały obiad zasypywała Cesca przeróżnymi (czasami głupimi) pytaniami, na które on cierpliwie odpowiadał.
- My będziemy się już zbierać. - rzuciła po obiedzie Allie już wstając.
- Chyba sobie żartujesz. - prychnęła Carlota - Zostajecie. Obie. - dodała kładąc nacisk na ostatnie słowo. Blondynka posłusznie ponownie usiadła. Nie chciała tutaj być. Zawracać im wszystkim głowy, przeszkadzać. Pewnie chcieli posiedzieć tylko w rodzinnym gronie i porozmawiać o ważnych sprawach, a one im tylko przeszkadzały. Razem z Noreen zawsze żyły w odosobnieniu, więc zdążyła się już do tego przyzwyczaić.
- Dlaczego ona jest taka malutka? - nagle zapytała Nora.
- Bo widzisz, Lia dopiero co się urodziła. - odparł Cesc szeroko się uśmiechając.
- A jak to zrobiłeś, że się urodziła? - nie poddawała się, wcinając kawałek ciasta, które przyniosła Nurii.
- Eee... - zaciął się, a wszyscy siedzący przy stole nie mogli powstrzymać śmiechu. - Bo widzisz. Ja i Daniella bardzo się kochamy i dlatego urodziła się Lia... - dodał drapiąc się po głowie. Nie miał pojęcia jak inaczej to powiedzieć. Noreen wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia.
Po posiłku Allie i Carlota zaczęły zanosić wszystko do kuchni.
- Daj, zrobię to. - westchnęła Angielka.
- Oszalałaś? Tego jest za dużo, sama nie dasz rady. - prychnęła.
- Przecież tutaj pracuję. - odparła. Carlota przewróciła oczyma. Już dobrze znała te teksty Allie. Chciała robić wszystko sama, nie ważne czy da radę, czy nie. Ale jednak ją rozumiała. Jej biografia do tego czasu byłaby dużo bogatsza niż niejednego pięćdziesięciolatka.
Znów te plamki przed oczami. Allie oparła się o blat i wzięła głęboki oddech.
- Muszę się przewietrzyć. - westchnęła wychodząc drzwiami tarasowymi. Stanęła obok jednego z drzew, objęła się ramionami i spoglądając w księżyc głęboko oddychała. Na myśl, ze niedługo to wszystko się skończy... musiała dać upust emocją i tak po prostu sobie popłakać.Rodzice zawsze powtarzali, że jest silna, że jest wojowniczką. Ale czy naprawdę? I co z tego, że udaje jej się jak na razie zapewnić Noreen dobre warunki, ale co będzie później?
Po chwili usłyszała czyjś przyspieszony oddech. Szybko odwróciła się, a jej oczom ukazał się kuśtykający Cesc.
- Co tutaj robisz? - zapytała oschle wycierając zapłakane policzki.
- Przepraszam, nie chciałem... - odparł cicho.
- Nie, to ja przepraszam. - zagryzła wargi zdając sobie sprawę z tego, jakim tonem do niego mówi. Uśmiechnęła się niepewnie.
- Płakałaś? - zapytał podejrzliwie.
- Nie. Soczewki mnie drażnią. - oznajmiła wymijając go i kierując się w stronę domu. Kiedy wchodziła po schodach na taras zobaczyła opartą o drzwi Daniellę.
- Czekaj. - syknęła łapiąc Allie za łokieć i przyciągając ją do siebie.
- Ała! - jęknęła, kiedy ta mocno ją ścisnęła.
- Nie myśl sobie, mała suko, że tymi swoimi gierkami uda ci się odebrać mi Cesca. - warknęła.
- Ale ja wcale...
- Daruj sobie ten niewinny ton. Znam te twoje gierki, nie jesteś jedyną która ich próbowała. Nie uda ci się. - dodała szarpiąc ją mocniej.
- Niech pani przestanie, to boli. - jęknęła. - Ja nie chce mieć z nim nic wspólnego. - dodała błagalnym tonem. Nie wytrzymywała już nacisku na rękę i wbijających się w skórę paznokci.
- I niech tak zostanie. - zakończyła przylepiając na twarz przesadnie sztuczny uśmiech i biegnąc do Fabregasa. Allie w drodze do łazienki zaczęła rozmasowywać rękę.
Weszła do małego pomieszczenia, zamknęła się na klucz i oparła o umywalkę zaczynając płakać. Nie zamierzała się nad sobą użalać, chciała tylko poczuć ulgę w okolicy mostka. Nie znosiła tego ucisku w dołku. Puściła wodę z kranu i przemyła nią twarz, po czym wytarła się ręcznikiem. Spojrzała w lustro. Co widziała? Osiemnastoletnią blondynkę o zielonych oczach, która jest cholerną sierotą i nie umie zawalczyć o życie! Dlaczego pozwoliła tej kobiecie na takie traktowanie? Bo się bała. Bała się, że państwo Fabregas uwierzą Danielli i nie będą chcieli jej znać, a Allie nie zniosłaby upokorzenia i osamotnienia.
W końcu wyszła z łazienki i usiadła na kanapie obok Carloty i Noreen.
- Gdzie byłaś? - zapytała Hiszpanka.
- W łazience. - odparła starając się nie patrzeć dziewczynie w oczy, ponieważ ona szybko dowiedziałaby się o co chodzi.
Po kolejnej godzinie tortur Noreen postanowiła wybawić Allie i stwierdziła, że jest zmęczona. Nurii proponowała, żeby zostały na noc, ale kiedy poczuła na sobie wzrok Danielli grzecznie podziękowała i po prostu razem z siostrą wyszła. Po powrocie do małego, przytulnego mieszkanka, które jakby nie patrzeć prawie się rozpadało umyła Noreen i przebrała ją w piżamkę. Mała od razu zasnęła, a Allie spoglądała na nią po raz enty zastanawiając się co się stanie, kiedy jej zabraknie. W końcu, po otarciu kilku łez zasnęła. Przecież jutro znów będzie musiała iść do pracy i znosić PANIĄ Daniellę Semaan.
Następnego dnia, tak jak zawsze obudziła się wcześniej, zrobiła kanaki, które po chwili zjadła Noreen i zaprowadziła ją do przedszkola. Przez całą drogę do domu państwa Fabregas starała się nie myśleć o nieprzyjemnościach, których będzie musiała doświadczyć. Przecież były nieuniknione.
- Dzień dobry. - przywitała się z Francesc'iem i Nurii, którzy jak zawsze siedzieli przy stole w kuchni i pili kawę.
- Witaj, Allie. - odparli jednocześnie, zaraz potem wybuchając śmiechem. Angielka wyjęła z półki ściereczkę i poszła do salonu, by zetrzeć kurze z mebli.
Po przebudzeni uśmiechnął się szeroko, widząc obok siebie najważniejsze kobiety w swoim życiu: Daniellę i Lię. No, może połowę najważniejszych kobiet. Przecież była jeszcze Narii i Carlota. Wstał z łóżka, starając się ich nie budzić, po czym poszedł do łazienki się umyć. Schodząc po schodach usłyszał ciche nucenie. Oparł się wejście do salonu i jak zahipnotyzowany wodził wzrokiem za krzątającą się Allie. W tej dziewczynie było coś tajemniczego. Ukrywała coś, ale nie wiedział co. Co prawda ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale i tak prędzej czy później dowie się tego.
- Czemu pan się na mnie patrzy? - zapytała po chwili nie przestając czyścić telewizora. Zamurowało go to.
- Przepraszam ja tylko... jak to pan? Nie jesteśmy na ty? - starał się zmienić temat.
- Pan jest synem moich pracodawców. - odparła wzruszając ramionami.
- W takim razie niech mi pani zrobi kanapki. - parsknął myśląc, że Allie się zaśmieje, albo chociaż zmięknie, jednak ona po prostu wstała i minęła go zmierzając w kierunku kuchni. Cesc stał jak słup soli. Po kilku minutach Allie zawołała: ,,Zrobione" i wróciła do sprzątania.
Od autorki: Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Daje to naprawdę dużego kopa! Co do tego, to nie jestem z niego zadowolona. To wszystko w mojej wyobraźni wyglądało inaczej, 'przesycone' było tajemnicą, a jak wyszło?
Co do tu-me-ayudas to niedługo pojawi się tam nowy szablon i rozdział (jak go napisze, bo nie mam już weny co do tego opowiadania, ale chce doprowadzić je do końca). Tutaj możecie zobaczyć także zwiastun que-me-amas, z którym ruszę kiedy dostanę zamówiony szablon. Pozdrawiam i do napisania! Laurel.
Daniella jak zwykle zazdrosna. No cóż, ma o co. XD
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to świetny odcinek. Tajemniczy (jakaś choroba głównej bohaterki?). Nie mogę doczekać się kolejnego : >
Ojej, świetny rozdział, serio. Rodzinka Cesca nie lubi Danielli, widać to gołym okiem
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, partnerka piłakarza jest niezłą.. suką. Pomiędzy Cesciem a Allie jest coś. ;) Noreen jest przeurocza. Czekam na nowy rozdział!
Podoba mi się to i to bardzo ;D Czekam na kolejny , nic nie musze pisać wszystko jest powyżej napisane ;D
OdpowiedzUsuńDaniella wyczuwa zagrożenie w osobie Allie. Rodzina Cesca nie przepada za jego partnerką ale w sumie się nie dziwię. Czyżby dziewczyna była chora? Nie uśmiercaj jej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rodzinka Cesca nie przepada za jego drugą połówką, jak bardzo mnie to cieszy :D Mam nadzieję, że z Allie wszystko wporządku, że nic złego jej się nie dzieje. Czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńDaniella, grrry -,- już od początku mnie wkurza. Szkoda mi głównej bohaterki, mam nadzieję, że jednak jej nie uśmiercisz. Uwielbiam Twój styl pisania. Cudny *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Pozdrawiam ;*
Widze, ze Danielle to czarny charakter :-) nikt w domu Cesca jej nie lubi :) a tak na powaznie, mam nadzieje ze w koncu Fabregas przejrzy na oczy :) szkoda mi tylko ich dziecka xd
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. nic dziwnego, że wszyscy tak reagują na Daniellę. jej po prostu nie da się lubić. co w niej widzi Cesc? bardzo spodobała mi się końcówka. chciałabym zobaczyć minę piłkarza. czekam na kolejny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńDaniella jest głupia.. :/
OdpowiedzUsuńDziecko pewnie nie jest nawet Cesca..
A końcówka najlepsza!
hahaha
Chciałabym to zobaczyć
przeczytałam wczoraj odcinek na telefonie, ale nie miałam jak skomentować. Więc wybacz za jedno dniowe opóźnienie ;p
OdpowiedzUsuńOdcinek świetny, chociąz Daniella mnie w tym opowiadaniu do siebie w ogóle nie przekonuje! Jest tu okropna! Udaje wszystko przed Cescem ;/
Mam nadzieje, że będzie lepiej!
A końcówka najlepsza :D Coś mu te żarty nie wychodzą xD
Czekam na NN : *
Nie trawię tej Danielli, tępa idiotka!
OdpowiedzUsuńI dobrze, ze rodzina Cesca jej nie lubi. A odcinek jak zwykle genialny, przepraszam Cię za jakość komentarza, ale dopiero wróciłam do domu z długiego weekendu i jeszcze nie ogarniam zaległości :d
Pozdrawiam :)
www.gunner-love.blogspot.com Zapraszam na nowość
OdpowiedzUsuńNo naprawdę pierwsze spotkanie nie jest zbyt przyjemne. Sądzę, że nie tylko Daniella jest powodem tej zawiści. Allie stawia w podobnej sytuacji również Cesca, który jest niczemu winien. W dodatku nie widzi jaka jędza jest z jego "ukochanej".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nowość :) x
Hej!
OdpowiedzUsuńChciałabym zacząć pisać kolejne opowiadanie i chciałabym zapytać czy masz może pomysł jaki piłkarz mógłby zostać głównym bohaterem? Jeżeli mogłabyś prosiłabym o wyrażenie swojego zdania na moim starym blogu : you-can-fix-everything.blogspot.com
Buziaki
Daniella mnie strasznie denerwuje... Boskie rozdział :P jestem ciekawa kiedy Allie się otworzy ^^ czekam na nowy *__*
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńZapraszam na prolog na moim nowym blogu:
http://we-can-feel-your-halo.blogspot.com/
Buziaki
Zapraszam na rozdział 12 ! http://me-gusta-fcb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 13 ! http://me-gusta-fcb.blogspot.com/
UsuńKiedy nowy rozdzial?? :)
OdpowiedzUsuńJest w trakcie pisania ;D
UsuńDwójka na: http://przemokniete-serca.blogspot.com/ Zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńSzybko pochłonęłam prolog + 2 rozdziały i jest mi strasznie smutno, że na rozdział numer 3 będę musiała czekać. Mam nadzieję, że nie długo, ponieważ historię jaką przedstawiasz tak bardzo polubiłam. Bohaterowie są świetni! Mała Nora jest słodkim, uroczym dzieciaczkiem, zaskakującym swoimi pytaniami, Cesc zaślepiony miłością i nie widzi jaka naprawdę jest Daniella, Allie jest zwyczajnie zagubiona i... czy ona na coś choruje?!
OdpowiedzUsuńMuszę Cię jeszcze pochwalić za styl pisania, który jest prześwietny! Ogólnie całe opowiadanie jest super i cieszę się, że tu zajrzałąm!
Pozdrawiam :)
A i jescze przepraszam Cię bardzo, że ostatnio spamowałam pod rozdziałem! Nie zauwarzyłam zakładki informator. Gapa ze mnie.
Usuń